niedziela, 27 listopada 2016

Od Alizy

Wstałam i wyszłam na dwór.
Byłam strasznie zawiedziona ponieważ nie poznałam żadnych tygrysów.
Szłam z wbitym wzrokiem w ziemie.
Byłam zawiedziona a jednocześnie masakrycznie obolała.
Czułam się jakby umierałam czyżby ze smutku lub samotności?
Nie dawałam nawet rade iść ale nie chciałam się poddać więc starałam się utrzymać na nogach. Chciałam żyć ale powoli traciłam nadzieję i chęć.
Po kilku minutach męczarni upadłam kompletnie bezsilna.
Wiedziałam że to już mój koniec więc poddałam się i czekałam na śmierć.
Czułam jakby wszystko się we mnie psuło.
Gdy miałam trochę siły doczołgałam się do spokojnego miejsca.
Gdy tylko się położyłam czułam się jeszcze gorzej.
Po godzinie trochę poczułam się lepiej.
- Już umarłam?- zastanowiłam się
Podniosłam lekko głowę i porozglądałam się.
Wszystko była takie same.
Uśmiechnęłam się ponieważ nie umarłam.
Postanowiłam jeszcze leżeć gdyby tak od nowa bolało.
Gdy miałam trochę sił wstałam i skierowałam się do medyczki czyli do Jenn.
Gdy weszłam medyczka mnie zbadała i dała mi okropne w smaku lekarstwo. Gdy mnie zbadała skierowałam się do jaskini by trochę odpocząć. Gdy wyszłam czułam się lepiej więc postanowiłam przejść się po lesie.
- Witaj- odpowiedział jakiś tygrys

<Ktoś???>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz